Tisane Fresh - lepsze niż klasyka?
Tisane wprowadziło na rynek kilka nowości. Czy są udane?
Kultowe już klasyczne Tisane w różnych wariacjach pokazywałam Wam TUTAJ. Marka stawia jednak na ciągły rozwój i wprowadziła do oferty dwa nowe produkty. Dzisiaj opowiem Wam o nich więcej :)
Tisane Fresh
Pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest to letnia wersja balsamu Tisane. Nawilżający skład został wzbogacony o miętę, co nadaje mu wspaniałej świeżości. Uczucie chłodzenia ust utrzymuje się długo i jest bardzo przyjemne. Dodatkowo konsystencja produktu także jest inna, nieco lżejsza, łatwiejsza do rozsmarowania.
Miałam zawsze problem z nawilżaniem ust latem, bo kosmetyki do tego przeznaczone (jak np. klasyczny Tisane) są raczej ciężkie i dają uczucie "ocieplenia" na ustach. Przez pewien czas wydawało mi się, że lekko mentolowy Carmex może sprostać moim oczekiwaniom, jednak zupełnie się z nim nie polubiłam. Ten balsam zdecydowanie wyszedł na przeciw moim oczekiwaniom i bardzo chętnie sięgam po niego latem :)
Peeling do ust Tisane
To kolejna nowość w ofercie marki. W niewielkich saszetkach mieści się peeling cukrowy na bazie parafiny i olejku migdałowego. Cena saszetki to około 2 zł, a wystarcza na conjamniej 2 aplikacje - więc warto wypróbować. Generalnie lubię peelingi do ust, ale nie uważałam ich nigdy za niezbędne. Jednak ten przekonał mnie że warto! Nie jestem pewna w czym tkwi jego sekret... Ale usta po użyciu wyglądają zjawiskowo ;) Wszelkie przesuszenia znikają, usta są nawilżone i mięciutkie. Liczę na to, że pojawi się też w większych opakowaniach!
Jak widać firma słynąca od lat z jednego produktu wprowadza na rynek kolejne - i dobrze! Te nowości są według mnie bardzo udane i czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój marki Tisane :)

13 komentarze
Ja nigdy nie przepadałam za pomadką z Tisane, ale ciekawy jest peeling :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich balsamy do ust :) Wersja miętowa jest ok ale wolę poprzednie wersje :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam jeszcze nic od Tisane ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze nic mieć od ich firmy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Kiedyś używałam klasycznej wersji, ale teraz wolę balsamy kolorowe :P
OdpowiedzUsuńMam oba,dziś nawet peelingowałam usta :D
OdpowiedzUsuńjak z miętą to nie dla mnie :P miałam tisane kiedyś ale średnio byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńzamierzam wypróbować wszystkie masełka tisane, także dla dzieci, peeling sobie odpuszczę bo używam do tego szczoteczki elektrycznej
OdpowiedzUsuńlubię ich produkty bardzo fajny mają balsam do paznokci :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam produktów Tisana, ale coraz bardziej mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Tisane wypuścił nowości, natomiast stosowałam tą klasyczną wersję balsamu w słoiczku i byłam z niego bardzo zadowolona, wspaniale nawilżał, zmiękczał i wygładzał moja pogryzione usta :)
OdpowiedzUsuńNie miałam Tisane. Lubię domowy peeling z miodu i cukru :)
OdpowiedzUsuńOryginalnej wersji Tisane jeszcze nie miałam, ale chyba ta bardziej mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania. Odwiedzam wszystkich komentatorów. Dziękuję za każdą obserwację ;)